O życiu…

taką mieć odwagę żeby nie bać się zaglądać tam
gdzie licho nie śpi a ze strachem być sam na sam
i tyle w sobie mieć nadziei wiecznie nieskończonej
że odnajdzie się to, co jeszcze wciąż nieodnalezione

i dziecka mieć w sobie niestygnącą chęć poznania
poparzyć się raz jeszcze i zniszczyć najlepsze ubrania
nie dmuchać na zimne i udawać tylko, że się słucha
kiedy mądrość życiową uparcie szepczą do ucha

a drogi wybierać tylko nieznane i najbardziej kręte
żeby ze zdziwienia oczy otwierać za każdym zakrętem
no i ten zachwyt, który wstrzymuje oddech na chwilę
by był jak niespodzianka, jak miłość, jak te… motyle

tak sobie pościelić i tak się wyspać w tym swoim życiu
by zostawić ślad na poduszce i sny zapisane w zeszycie
a poranek… to koniecznie z pachnącą gorącą kawą
i tą chwilą zamyślenia, która niechby wiecznością była całą

(październik 2019)

o życiu II

bo przecież nie dla ideałów
które nie sposób jednako mierzyć
ale dla życia właśnie, dla życie
które dobrze byłoby przeżyć

z podniesioną głową i oczami
nielękającymi się obcego spojrzenia
małymi i większymi grzechami
na drodze do zrozumienia

z tym nieodłącznym zdziwieniem
co jak cień nie odpuszcza kroku
że świat odwieczną tajemnicą jest
przerażającą ale też pełną uroku

i z tym zachwytem nad każdą cząstką
układanki do końca niepojętej
różnorodnej i pozornie nieskładnej
przedziwną harmonią w całość spiętej

kolorami w oczach spotkanych ludzi
tęczą na ich własnym niebie
lękami, obawami i radością
i tym, co tak chętnie dają od siebie

nieskończonością, która przecież chroni
od zadzierania nosa zbyt wysoko
bo zawsze więcej nam do poznania
niż to, co zobaczyć może nasze oko

i że ten bagaż, który dźwigamy na plecach
słodko ciąży upartym zrozumieniem
ale też rozważniej pozwala stawiać kroki
przyklejając nas do ziemi ciążeniem 

wizja – ostatni będą pierwszymi

ostatni będą pierwszymi
którzy będą pytać o drogę
na nieoczywistych rozstajach
zakłuje ich niepewność
nauczą się dźwigać trwogę

z bagażem mądrości
innego punktu widzenia
zabrną gdzieś w nieznane
odkryją nieodkryte jeszcze
zbierać będą doświadczenia

nieprzetartych szlaków
kształtów i horyzontów
pozostawiać będą ślady
dla przyszłych pokoleń
do nieznanych im lądów

skamienieje piasek klepsydry
zwiędną wskazówki zegarów
kiedy ostatni staną się pierwszymi
nic nie będzie już pasować
do schematu i ideałów

przyjdzie w końcu olśnienie
myśl zakwitnie miedzy nimi
przejrzą ksiąg starych karty
zatrzymają się - już świadomi
że stali się pierwszymi

przeminą całe wieki
rzeki wrócą w pradoliny
odnajdzie się człowiek pośród ludzi
by ostatni znów – jak kiedyś
mogli stać się pierwszymi 

o wolność

wolność istnienia
to trudna sztuka wybierania
między grzechem
a czystością sumienia

kiedy bywa odebrana
dla bezpieczeństwa
to rozpuszcza się w duszy
najpiękniejsza cząstka bytu

...nić człowieczeństwa

polecieć z żurawiami

a może by tak polecieć z żurawiami
ze spokojem spoglądać z wysoka
machać na to wszystko skrzydłami

wpadać tutaj na wiosny początek
otwierać i zamykać kluczem drzwi
kiedy jesień pogubi z zimna wątek

tak kluczyć częstując pigułką afirmacji
nieznośną ironię nieomylnych gapiów
że to niby jakiś problem w nawigacji

a przecież kluczyć – to jak błądzić tam
gdzie nieważne by koniecznie odnaleźć
bo cel w tej układance znajdzie się sam

a może by tak polecieć z żurawiami
na przekór nieznośnym niepogodom
przeterminowanym pragnieniom

chęciom, które ostygły na progu
niespodziewanie zatrzaśniętych drzwi
nadziejom za słodkim na ulewną burzą
nocom kiedy się śni zbyt krótko
żeby odpocząć i nabrać sił - na dłużej

a może by tak….
machnąć na to wszystko skrzydłami
i odleć z…. żurawiami

(Bazylemu)

On ma buty do tanga
Ona ma wypieki na policzkach
On ma tą nieśmiałość
zaparowanych okularów
Ona… dziewczęcą radość
i nieprzetarte ścieżki trotuarów

taniec jest mową ciała
a dusza żyje wiecznie
jest bardzo… doświadczona
tak więc rozmawiają - o Sobie
może się zaimki osobowe pomieszają
i będzie z tej mąki chleb
albo….
tylko sobie tak pogadają

droga

drogą idę drogą
taką jak się drogą chodzi
niespiesznie i po ludzku
samym środkiem drogi

jestem tu, gdzie jestem
wczoraj byłem wczoraj
teraz to nieważne
każde jestem jest od nowa

mogę zniknąć, mogę
mogę wybrać inną drogę
każda inna będzie inna
a ja zrobię to, co zrobię

droga idę drogą
taką jak się drogą chodzi
niespiesznie i po ludzku
samym środkiem drogi 

a jeśli coś jest ważne...

a jeśli coś jest ważne
to… to musi być miłość
taka od pomiędzy
do na zawsze
jakby nic się nie zmieniło

a jeśli istnieje to tylko
co właśnie się dzieje
reszta jest złudzeniem
więc miłość
ale taka tylko, która istnieje

taka z niewyspanego poranku
i pośpiesznej kawy
taka dotknięta
niepotrzebnym słowem uniesień
taka z niezrozumienia
ukrywanej troski i obawy
taka tylko, która mimo wszystko
wszystko zniesie

***
a przecież od zawsze wiedzieliśmy
że będzie jakiś początek
z zachodem słońca albo
pierwszym oddechem nowego życia
i wiedzieliśmy, że ten początek
nie będzie podobny do czegokolwiek
z niczym nie będzie się kojarzył
i bardzo trudny będzie do wykrycia

zastaniemy go od tak przypadkiem
jak koniec, chociaż od innej strony
pewnie nie będziemy pamiętać
jak wyglądał i kiedy to było
wiele razy próżno próbować będziemy
sobie przypomnieć
aż do chwili, kiedy zaśniemy
aby to wszystko znów nam się przyśniło

kiedy wyschnie rzeka

kiedy wyschnie rzeka
to zostanie muł jak sztambuch
zapisany wskazówką zegara
na kartach kolejnych kalendarzy

białym nalotem ze słonych łez
i radością zatopioną w piachu
miłością, która kiedyś była
i śmiercią, która zawsze jest

wielkimi czynami wielkich
i łajdactwami ludzkich słabości
nikczemnością i kłamstwem jak
kula u nogi ziemskiej przyzwoitości

kiedy z całą powagą każdej chwili
klepsydra przesypie czas
to po tym wszystkim co było
zostanie tylko piach

...pył i piach

embargo

w środku tygodnia klarują się drogi
zakręty przestają straszyć niepewnością
a na przystankach spokojnego oddechu
nieme lęki nudzą się… bezczynnie

i nieśmiało rodzą się pragnienia
co ocalone wraca z mirażu bezsenności
która po to tylko, by nie pękła ziemia
i by tętno pasowało do normalności

matowy błękit powraca z nieskończonością
radość spokojnie wypełnia pustkę duszy
embargo, jak chwila odnowienia i powrót
z orbity wygnania na planetę najpiękniejszej

...z ciszy 

być ostatnim

być ostatnim
nie jest łatwo
trzeba wiedzieć
jak się gasi
to przeklęte światło

pierwszym być
to poczuć trwogę
i niepewność
że wybrało się
właściwą drogę

można być w środku
między postaciami
tak po ciuchu
i niezauważalnie
kroczyć za krokami

można też nie być
jest alternatywa
zniknąć – to też być
więc nie znikać
nigdy tego nie zaczynać...

przed lustrem

przed lustrem bywa zabawnie
mówisz sobie co chcesz
i to samo słyszysz

dokładnie… rozumiesz słowa
i wiesz co znaczą
przemilczenia, gesty

i wymowa… nieskazitelnie osobista
rośniesz w oczach
pęczniejesz jak dynia

soczysta... ta twoja rozmowa

towary zakupione we śnie

towary zakupione we śnie
nie są objęte gwarancją
w przypadku wad ukrytych
nie ma możliwości zwrotu
budząc się…
rezygnujesz z praw klienta

zawsze jestem

zawsze jestem
jak lęk, czekanie i powietrze
zawsze jestem

złota moneta księżyca
na szczęście
wróci z kalendarzem

noc podda się
wilgotnym porankiem
ciężkim powiekom horyzontu

przeleci czarny kruk
hałaśliwy sąsiad
z lasu do lasu

zawsze jestem
chociaż bywam
tylko od czasu do czasu

żywicą jestem
i odwiecznym
bycia pragnieniem

zawsze jestem
tym wszystkim
czego już nie zmienię

***

...że gdzieś tam w błękicie
jest zapisane coś na mój temat
jakiś esej „życie”
- jednego takiego człowieka
przeciętna historia
z niedługim prologiem
obwolutą skromną
i niejasnym epilogiem
rzetelną erratą
stróża mojego anioła
i... proszę, błagam, ufam
bez adnotacji
niebieskiego cenzora

nie pytaj

a ty mnie nie pytaj - jak sobie radzę
bo to nie jest kwestia słów
może masz siłę, może masz odwagę
ja mam nadzieję i raczej… drugi ruch

niepewność przepędziłem hen
a zwątpienie ubrałem w szaty nadziei
i sznurówki mam raczej luźne
gdyby przyszło coś jeszcze zmienić

mam drogę na całą szerokość
bo klaustrofobią gniotą mnie myśli
bywa, że nie mieszczę się w sobie
oddycham głęboko aż to odpuści

i czekam, aż coś się wydarzy
by móc określić kolejny krok
prawdziwe jest to, co się dzieje
reszta jest niejasna jak czarna noc

pamiętasz te prawdy sprzed lat
że to my jesteśmy światem
a każdy z nas jest jak osobny
niepowtarzalny ale samotny świat

przecież nic się nie zmieniło
może przybyło niespokojnych snów
więc nie pytaj mnie jak sobie radzę
bo to nie jest kwestia słów

krzyż i gwóźdź 

w wielki piątek zbierali złom
Chrystus zawisł
na ostatnim gwoździu

przez całą sobotę
nikt nie odważył się
przybić bretnali

bujał się Zbawiciel
z wiatrem skrzypiąc
na kościach śródręcza

w niedzielny poranek
krzyż był nagi
został tylko gwóźdź

Kaziu (pamięci Kazia) 

w wiosce wiadomość gruchnęła dziś
z samego rana
Kaziu, ten spod lasu 
przeniósł się na łono Abrahama

wyszedł nagle, przez zamknięte drzwi
zostawił ubranie
i ciało swoje w ubraniu już niemłode
ale wciąż jeszcze żwawe

nieduże było to ciało z Kaziem
zawsze pełne uśmiechu
przez wioskę na zbyt dużym rowerze
mknęło po zamknięciu sklepu

i śliwki Kaziu miał przed domem
słodkie jak delicje
a kiedy dojrzewały, mówił:
bierz Mariusz i zrób z tego śliwowicję

zostanie Kaziu na zawsze śliwkowy
w za dużej czapce
a kiedy skrzyżują się gdzieś nasze drogi
to opróżnimy destylatu niejedną karafkę 

ot tak po prostu

przecież mogłoby być ot tak po prostu
człowiek, to już brzmi dumnie
tak po prostu
znów nie stało się nic
bo przecież nie dzieje się nic
ot tak po prostu
bo zawsze jakoś musi być
choć nie zawsze po prostu
a gdyby tak rozpuścić dobre, złe i niepewne
i żeglować po tym bajorze już bez celu
już tylko tak... po prostu
nad nieosiągalną czernią głębiny
pod błękitu bezkresem
omijać spokojne przystanie i szczęśliwe porty
ot tak po prostu
być podróżą i chwilą w tej podróży
ot tak po prostu
nie dać się zwieść żadnym nadziejom
strachom, lękom i promocjom 
na produkt stworzony dla ciebie
ot tak po prostu
bez reklamacji i prenumeraty na pewność
i bez tego wszystkiego szczęśliwego
co może zasmucić kiedy się nie uda
ot tak po prostu

Kliknij, aby edytować treść...
Tworzenie stron WWW - Kreator stron internetowych